MARINEX - DRUKARNIA OFFSETOWA, SITODRUK, TAMPODRUK, KOMPUTERY, INTERNET


To nas śmieszy

- Powiedział Ci ktoś kiedyś, że jesteś piękna?
- Nie...
- Patrzcie, kurna... Jacy wszyscy uczciwi...
* * *
- Jak było w szkole?
- Spoko! Dostałem trzy szóstki z religii!
* * *
- Stefan, co byś wybrał: raz ćwiknąć Marysię czy dwa razy Bożenkę?
- Heniu, Marysia - to Marysia, ale dwa razy, to dwa razy!!!
* * *
- Gdzie pracujesz?
- Gdzie, gdzie... ginekologiem jestem.
* * *
Siedzi sobie kruk na gałęzi, trzyma ser w dziobie. Podchodzi pod drzewo lis i mówi:
- Ty, kruk, głosujesz za UE?
Kruk mu na to:
- TAK!
Ser mu wypadł z dzioba, lis go złapał i uciekł.
Kruk do siebie:
- Taaa....powiedziałbym NIE - i co by to zmieniło?
* * *
Dzwonek do drzwi... Kobieta otwiera, a tu tuż za progiem stoi żebrak.
- Dzień dobry Pani, czy poratowałaby Pani biednego człowieka kawałkiem suchego chleba?
Kobieta spojrzała na niego z litością i mówi:
- O widzi pan! Właśnie zrobiłam tort, to panu dam kawałek.
- Nie, nie! Proszę się nie fatygować, suchy chleb w zupełności wystarczy.
- Ale, proszę pana, jutro może się zdarzyć taka sytuacja mnie i wtedy może to pan mnie poratuje. Po dłuższym okresię sporu żebrak w końcu zgodził się przyjąć kawałek tortu. Idzie z nim przez ulicę i mruczy pod nosem:
- Torcik! Kurna torcik...! A na cholerę mi torcik? Jak ja przez niego denaturat przepuszczę?!
* * *
- A mnie kosmici porwali! W snopie światła wieźli, jakieś lampki, przyciski, dźwignie...
- Uspokój się, jak się schlałeś, to cię pijanego windą przywieźli.
* * *
Rodzice pojechali do Media Markt i nie chcieli mnie zabrać...
Czy powinno mi to dać do myślenia?!...
* * *
Jest późno w nocy. Żona czeka na męża. W końcu mąż przychodzi:
- No, w końcu wróciłeś!
- Jakie wróciłeś? Po gitare przyszedłem.
* * *
Przychodzi mama Jasia do biura posrednictwa pracy, zeby synowi robote jaka zalatwic: Pani, nie byloby dla Jasia jakies roboty, bo pije chlopak i pije....
A co Jasiu potrafi?
No murowac umie, podstawówke skonczyl...
A to mamy: murarz, 4000 na reke...
Pani kochana! Toc przeciez Jasiu caly czas bedzie chodzil pijany, jak tyle pieniedzy zarobi... A za mniej cos nie ma?
No jest jeszcze - pomocnik murarza, 3000 na reke ....
No ale 3000? To przeciez bedzie pil i pil... A tak za 600-700 zlotych to cos by sie nie znalazlo? 600-700... Hmmm... To by Jasio musial studia skonczyc....
* * *
Mężczyzna kroi viagrę na cztery części. Zdziwiona żona
zastanawia się, czemu tak robi.
- Bo ja tylko chciałem cię pocałować
* * *
Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie:
- Mam juz dość, idę do domu.
Próbuje wstać, ale upada. Myśli:
- Ok, doczołgam sie do drzwi i spróbuję wstać na ulicy.
Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada.
Myśli:
- Doczołgam sie do tamtego murku i spróbuję.
Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciagle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje sie do domu. Starając sie nie budzić żony, wślizguje sie do lóżka. Rano żona budzi go wymówkami:
- Pileś?!
- Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem?
- Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki.
* * *
- Co robisz?
- Nic, w pracy jestem.
* * *
Wieczór. Małżeństwo leży w łóżku. Żona czyta "Cosmopolitan" - mąż przysypia. Nagle żona odkładając czasopismo zagaduje do męża:
- Śpisz?
- Nieee.. - odpowiada ziewając.
- A chcesz? - kontynuuje małżonka.
- Jasne - odpowiada momentalnie rozbudzony małżonek.
- To czemu nie śpisz???
* * *
- Mamo, czy ja jestem adoptowany?
- Byłeś, ale cię oddali.
* * *
- Kaśka, idziemy do mnie się pokochać?
- Mam na imię Wiesława!
- No i co z tego? Przecież nie o to pytałem.
* * *
Zagorzały zwolennik Allegro ożenił się. Pytają go:
- No i jak Twoja żona?
- Znakomicie! Rekomenduję z całego serca...
* * *
- Babciu rozerwała mi się prezerwatywa!
- Rozerwała się - znaczy się - rośniesz wnusiu!
* * *
Jedzie ciezarowka bardzo wysoko zaladowana.
Kierowca - cwaniaczek chciał przejechac pod mostem, ale niestety zaklinowal sie. Przyjechala policja, gliniarz chodzi dookola, patrzy i mowi:
- No i co? Zaklinowal sie pan?
Na co kierowca:
- Nie, kurna! Wiozlem most i mi sie paliwo skonczyło...
* * *
- Panie władzo zegarek mi ukradli!
- Za piętnaście ósma...
* * *
- Panie te kurczaki świeże?
- Jasna sprawa, wczoraj jeszcze kichały wesoło!
* * *
- Cze laska... heh.... Krzychu jestem... walniesz lufę?
- Synu, tyle razy mówiłam: rzuć ten nałóg!
* * *
- Panie doktorze, moja żona straciła głos. Co robić?
- Niech pan spróbuje wrócić dziś pijany o 3-ciej w nocy.
* * *
- Halo, czy to szpital?
- Nie, kostnica
- To za wcześnie dla mnie
- Nie szkodzi poczekamy
* * *
- Ładne buty proszę księdza, zamszowe?
- Nie... za swoje.
* * *
Lekarz po dokładnym badaniu mówi do słabiutko wyglądającego pacjenta:
- Uuu! Panie, ostatnio jak widziałem taki przypadek to trzeba było wybić całe stado.
* * *
Ojciec przeglądając zeszyt swojego synka:
- Dlaczego synku tak nierówno piszesz te literki?
- To nie literki ojcze, to całki.
* * *
Pan Nowak szykował się już trzeci raz by zostać ojcem. Spakował walizkę, zmienił numer telefonu komórkowego i niepostrzeżenie opuścił miejsce zamieszkania.
* * *
- Bożena, jaki dzisiaj dzień?
- Drugi stycznia.
- To pierwszy już był?!
* * *
Dyrektor dzwoni do kierownika.
- Góra zarządziła cięcia i nie ma wyjścia. Musisz od zaraz zwolnić jednego ze swoich zastępców.
- Ale oboje: i Barbara, i Zenon to bardzo dobrzy pracownicy i fachowcy.
- Nic Ci nie poradzę. Któreś musi odejść.
Na drugi dzień kierownik wchodzi do pokoju Barbary i mówi:
- Nie będę owijał w bawełnę. Muszę dzisiaj wypieprzyć Ciebie albo Zenka, tylko nie wiem jeszcze kogo...
- To może lepiej Zenka. Mnie dzisiaj głowa boli.
* * *
Polska za parę lat, po kolejnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich.
Z okazałego drzewa dochodzą stłumione jęki spadochroniarza. Naokoło zbiera się tłum gapiów. Nieszczęsny spadochroniarz, na granicy omdlenia, woła z bólem do najbliższego przechodnia:
- Pomocy, spadochron mi się nie otworzył!
- A Pan to głupi jakiś, czy co? Tu się nic w niedzielę nie otwiera.
* * *
Teściwa do zięcia po wizycie u jasnowidza:
- O mój Boże.. ty wiesz, że właśnie dowiedziałam się gdzie i kiedy umrę? Otóż...
- Nie.. nie.. nie - przerywa jej zięć - Niech mamusia nie mówi, mamusia mi kiedyś zrobi niespodziankę...
* * *
Ławeczka, na ławeczce dwóch koneserów ""Węgrzyna Śliwkowego"", widać ze bliscy koledzy - spożywają po sobie bez obcierania szyjki.
- Ty słuchaj, jakbyś był babą to rozebrałbyś się do "Playboya"?
- Ja facet jestem, kurna!
- No ale jakbyś był, co?
- No chyba tak..., to zależy ile by mi za to dali.
- Jakie wy baby proste jesteście, tylko kasa i kasa...
* * *
- Kochany! Nasza służąca mówi, że jest w ciąży!
- Bredzi! Nie ma takiego lekarza, który by to stwierdził na trzeci dzień!
* * *
Dwóch gości pije wódkę.
- Jak wypiję ponad pół litra..., to nagle na ciele pojawiają mi się siniaki.
- Moja żona też ma k*rewski charakter.
* * *
- Witam sąsiada, w nocy to poszaleliście z żoną. Mało mi żyrandol nie zleciał.
- Panie sąsiedzie tak się właśnie rodzą plotki, mnie w nocy to nawet w domu nie było!
* * *
- Kochanie, podjąłem męską decyzję! Rzucam picie!
- Łomatkoicórko, a kto mi teraz będzie mówił, żem piękna?!
* * *
Przy wejściu do stacji warszawskiego metra policjant zatrzymuje pijanego faceta.
- Pijanemu do metra nie wolno!
- Paaaanie władzo, a szy to prawda, że tam środku są ruchome schoooody?
- Tak, są.
- A szyyyy to prawda, że tam śśśśściany z marmuru?
- Prawda.
- A czy....
- Panie, z Grójca Pan jesteś, czy co?
- Nieeee, tu, z Chmielnej.
- To coś Pan w metrze nigdy nie był?!
- Nie, nigdy nie wpuścili...
* * *
- Ubieraj się Jasiu! Idziesz do babci.
- Mamo, ja nie chce do babci. Tam jest strasznie nudno!
- Nie pyskuj i ubieraj się! Zostaniesz tam tylko do 16-ej.
- Ale co ja mam robić cztery godziny na cmentarzu?!
* * *
- Kochanie, prosiłam, żebyś wbił 2 gwoździe w ścianę!
- Przecież wbiłem!
- Taaak?! To powiedz, cwaniaku, gdzie ja teraz żelazko mam włączyć.
* * *
- Co mi dziś dasz w prezencie na imienimy?
- Będę się z tobą kochał!
- Ale ja tak nie chcę?
- To leż bez prezentu...
* * *
- A ty misiu, AIDS to na pewno nie masz?
- Absolutnie nie, kochanie!
- Chwała Bogu, bo już bałam się, że drugi raz to złapię.
* * *
Facet w restauracji:
- Co można u państwa zjeść?
- U nas się nie jada, u nas się zakąsza.
- Dobrze więc czym się zakąsza?
- A to zależy co się pije.
- To ja się napiję czystej wody.
- To i zakąsi pan świeżym powietrzem.
* * *
Viagra plus - trzyminutowa wersja demo. Pytaj w swojej aptece.
* * *
Dwóch kumpli wchodzi do baru.
- Co pijesz? - pyta jeden drugiego.
- To samo, co ty.
- Barman, dwa piwa proszę!
- To i dla mnie dwa piwa!
* * *
Świeżo osadzony więzień drze się zza krat:
- Jestem niewinny! Niewinny!
Na to z sąsiedniej celi:
- No, to już niedługo, kwiatuszku - jutro bierzemy prysznic...
* * *
- Kochanie, dzisiaj pójdę do klubu z kolegami na partyjkę brydża. Do rana będziemy grali, nie masz nic przeciwko temu?
- A idź! przecież za rogi cię nie trzymam.
* * *
- Stasiu, dlaczego zjadłeś czekoladki przeznaczone dla wszystkich?!
- Bo nie wierzę w przeznaczenie...
* * *
Ścisnąwszy sobie palce kluczem 3/4 cala, hydraulik Czesław chciał prostymi słowami opowiedzieć o okropnym bólu, który rozdzierał wszystkie komórki nerwowe jego puchnącej dłoni i o tym jak jego delikatna, subtelna, wrażliwa i czuła natura cierpi męki, ale zwyczajnie wyrwało mu się tylko:
"Kuuuu*wa maaaaać!!!"
* * *
- Stary, mam do ciebie prośbę - nie przychodź do mnie więcej w gości. Po twojej wizycie zginęły nam pieniądze.
- No coś ty! Chyba nie myślisz, że to ja wziąłem!
- Eeee, nie. Wiem, że nie wziąłeś, bo je potem znaleźliśmy. Ale taki niesmak pozostał.
* * *
Żona wybierając się do sklepu pyta męża:
- Idę do sklepu, przynieść ci coś dobrego?
- O! Tak! Przynieś! TYLKO NIE POTŁUCZ!
* * *
- Czesiu, wyjdź za mnie za mąż!
- Taaa... i co jeszcze mam za ciebie zrobić?!
* * *
Przychodzi karzeł do Krawczyka.
- Krzychu, kurna, jak ja cie lubię... Ja wyrosłem na twojej muzyce!
* * *
Lotnisko w Nowym Jorku. Facet wchodzi do windy a za nim kobieta w mundurku, mini sodnica, żakiet stewardeska jakaś. Facet zaintrygowany tą sytuacją mówi:
- Hello, you fly USA airways?
Kobieta nie odzywa się, tylko patrzy na niego zdziwiona. Facet pomyślał no to co, spróbuje jeszcze raz:
- Flugen sie Lufthansa, ja..?
Kobieta bardziej zdziwona patrzy na niego i nic nie mówi. No trudno pomyślał facet ...ale próbuje jeszcze raz:
- Volare sinora Alitalia?
Wtedy kobieta mówi:
- A w morde chcesz? Palancie!
- Aha, LOT!
* * *
- Co może być piękniejszego od spaceru na świeżym powietrzu?
- Posiedzieć w zadymionym barze przy literku wódki.
* * *
Czterdzieści tic-taców na śniadanie, siedemdziesiąt na obiad, trzydzieści na kolację. Waga stała, oddech świeży. Fakt, że słaby...
* * *
- Panie doktorze - żali się młody, przystojny, świetnie zbudowany gość
- Mam już wszystko, co normalnemu człowiekowi jest potrzebne do życia. Zbudowałem piękny dom, mam kochającą żonę, trójkę dzieci, dobrze prosperującą firmę i kupę kasy. Jedno, czego mi brakuje, to silne emocje. Potrzebuję ciągle dużej dawki adrenaliny, bo nie mogę normalnie funkcjonować. Próbowałem już i skoków spadochronowych, i nurkowania w głębinach i nawet wybrałem się samotnie do dżungli. Wszystko za mało.
- Niech pan znajdzie sobie kochankę - proponuje lekarz
- Mam już trzy kochanki.
- No to niech pan o nich powie żonie.
* * *
Dziewczyna do chłopaka:
- Czy ty masz tylko taki wielki nos?!
- Nie tylko nos, zobac niżej...
- O k**wa! Buty 58!!!
* * *
Przychodzi koleś do restauracji i pyta kelnera:
- Macie może te małe jajeczka ryb... ikrę... no kawior się to bodajże nazywa??? Podobno to jest takie pyszne, podobno jest czarny i czerwony, a ja nigdy tego nie jadłem, na oczy nie widziałem i bardzo chciałbym spróbować...
- Nigdy pan nie jadł kawioru? W takim razie bardzo proszę - mamy kawior...
* * *
Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok.
- Kogo chowają? - pyta przechodzień.
- Teściową - odpowiada jeden z żałobników.
- A czemu trumnę niesiecie bokiem?
- Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać.
* * *
Koleś szykuje się na randkę i se śpiewa.
- Ej, Lusia, Lusia... Lusieńka... ukochana moja. Jak ja ciebie kocham...
Wyżelował włosy, rzucił zapach sprayem na ciało.
- Lusiaaaa, Lusienieczka, moja laseczka... Jak ja cię kocham...
Spodenki w kancik, koszuleczka biała, buciki wypastowane.
- Ejejeje Lusia... ożenię się z tobą... Lussiiiiaaaa moja...
Winko, róże i bombonierka. Już ma wychodzić, gdy... zapomniał, o której się umówił. Dzwoni:
- Lusieńka... To ja, Twój Romcio! Ja... ja... ja... jak to spier**laj?
* * *
To był piękny letni poranek. Poprzez aksamitną mgłę przebłyskiwało nieśmiało słońce unoszące się jeszcze nisko nad horyzontem. Krople rosy spływały leniwie po zwieszonych listkach...gdzieś w oddali zaspiewał drozd. Z pobliskiego młodnika wyszedł łoś i zaryczał donośnie... Wszystko budziło się do życia...
Przechodzący opodal turysta szepnął pod nosem:
- Ale kicz!
* * *
Turysta do bacy:
- Baco, co robicie tu pod drzewem w kucki?
- Sram - rezolutnie odpowiedział baca
- Jak to, a portki?
- Ło jezusicku!!!
* * *
Icek mówi do Kona:
- Wiesz co, Kon? Jakby twoja Salcie dała mi się raz klepnąć w goły tyłeczek, to ja kładę na stół tysiąc złotych.
Kon poszedł do Salcie i wraca.
- Icek, ona się zgadza, ale tylko raz.
No i kładzie się Salcie Ickowi na kolanach, wypina goły tyłek, a Icek głaszcze i głaszcze.
- No klepnij już! - ponagla Kon.
- Nie no, klepniecie kosztuje 1000.
* * *
Razem z żoną lata temu uznaliśmy, że idea tzw. otwartego domu jest oczywista, radosna oraz właściwa i goście powinni czuć się niczym nie skrępowani. Tak żyjemy od dawna i być może kiedyś wprowadzimy to także w naszym domu.
* * *
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 22-calowy monitor, wszystkie płyty DVD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera potraktowała zapalarką do gazu, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do cieplej pościeli i przytuliła się z miłością do boku, swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła. Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...
* * *
Alladyn w skrzyni ze skarbami znajduje starą lampę.
Na lampie widnieje napis:
Spełnię za darmo każde twoje życzenie.
Alladyn wypuszcza dżinna z lampy a ten zaraz po wyjściu rzuca się na niego, wiąże go jego własnym turbanem, zdziera z niego portki i rżnie aż wióry lecą.
Morał: Jeśli ktoś oferuje ci coś za friko, najprawdopodobniej chce cię wydymać.
* * *
- Piotrusiu! Bądź grzeczny bo przyjdzie wielka, kudłata bestia i cię zabierze do siebie!
- Ale ja lubię jeździć do babci, tatusiu.
* * *
Ojciec z synem sami na gospodarstwie:
- Tato, ja chcę jeść.
-Siadaj synku, ja w twoim wieku kosmonautą chciałem zostać.
* * *
Co pragnie usłyszeć mężczyzna od kobiety?
-Strasznie tu drogo. Może pójdziemy od razu do mnie?
* * *
- Kasiu, mam dwa bilety na koncert ICH TROJE!
- Oj, to super, dwa razy pójdziesz!
* * *
Jaka jest różnica między wczasami w górach a wczasami nad morzem? W górach ceny są wysokie, a nad morzem - słone.
* * *
Stoi chłop po szkołą. Wtem otwiera się okno, wychyla się nauczycielka i woła:
- Hej! Na dziecko Pan czeka?
Chłop rozejrzał się wkoło, popatrzył po sobie...
- Nieee, ja to od piwa mam...
* * *
Na pustyni:
- Jak dojść do Kairu?
- Cały czas prosto, a w czwartek w prawo.
* * *
Jasiu! Czym chcesz się zajmować w przyszłości?
- Będę kradł.
- O! A dlaczego akurat polityka?
* * *
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej spasiona mysz w jednej łapie trzymając prawie kilogramowy kawał żółtego sera a drugą ciągnąc za sobą wielkie pęto kiełbasy. Idzie do pokoju skąd rozlega się potężne chrapanie gospodarzy i taszczy ten cały majdan przez środek izby w stronę szafy, pod którą ma wejście do swojej norki. Już jest przed wejściem gdy w świetle księżyca dostrzega pułapkę na myszy a na niej malutki kawałeczek słoninki. Mysz kręci z dezaprobatą głową i mruczy pod nosem:
- Jak dzieci, k**wa , jak dzieci.
* * *

Wchodzi pielęgniarz na reanimację i mówi do pacjenta:
- Niech się pan porządnie zaciągnie będę zmieniał butle...
* * *

- Halo czy to reanimacja?
- Tak.
- Czy Nowak jeszcze żyje?
- Jeszcze nie...
* * *

Ojciec opowiada kilkuletniemu synowi o czasach stanu wojennego:
- Widzisz synku, wtedy w sklepach nie było nic oprócz octu.
Dzieciak patrzy na niego z ukosa:
- Eeeee tata, nie mów, w całym Carrefourze tylko ocet...
* * *

Wchodzi facet do domu, otwiera lodówkę i wyjmuje z niej schłodzone piwko. Potem siada przed telewizorem, rozlega się sygnał redakcji sportowej i pojawia się napis "Liga mistrzów REAL - BAYERN ". Dzwonek do drzwi. Facet otwiera. W progu stoi jego dziewczyna i mówi:
- Wiesz, przemyślałam wszystko, zostanę twoją żoną.
- K**wa, akurat teraz?!
* * *

Rozmawia dwóch architektów:
- To twoje dziecko?
- Moje
Przygląda się chwilę z uwagą po czym dodaje:
- No fajne, ale ja bym zrobił inaczej...
* * *

Faceta wkurzył się na Windowsa, wyciągnął wtyczkę z gniazdka, a na monitorze: "Jesteś pewien? T/N"
* * *

Podczas kursu na skałkach wspina się młoda adeptka razem z instruktorem.
Nagle dziewczyna zaczyna szukać ręką nerwowo..... i mówi:
- Panie instruktorze, nie mam chwytu!
Instruktor uspokaja:
- Poszukaj, sprawdź po prawej.
Po chwili dziewczę krzyczy uradowane:
- Mam! Mam szparę, na dwa palce!
A instruktor na to:
- Ty się, kurna, nie reklamuj, tylko wspinaj.
* * *

Żołnierz wyskoczył na spadochronie, który się nie otwiera, więc zdenerwowany zaczyna się modlić:
- Święty Antoni, ratuj!
W powietrzu łapie go silna dłoń i słychać głos:
- Który święty Antoni ma cię uratować?
- Padewski!
- A to nie ja! - i święty otrzepał dłonie.
* * *

Blondynka dzwoni do swojego chłopaka i mówi:
- Mógłbyś do mnie wpaść? Mam strasznie trudne puzzle i nie wiem, od czego zacząć.
- A co powinno z nich wyjść według rysunku na pudełku? - pyta chłopak.
- Wygląda na to, że tygrysek.
Chłopak decyduje się przyjechać. Blondynka wpuszcza go i prowadzi do pokoju, gdzie na stoliku rozsypane są puzzle. Chłopak przez chwilę przygląda się kawałkom, po czym odwraca się i mówi:
- Kochanie, zrelaksuj się, napijmy się kawy, a potem pomogę ci powrzucać wszystkie płatki kukurydziane z powrotem do pudełka...
* * *

Stoi chłop na polu i wpatruje się w dal. Podchodzi do niego ksiądz i zagaduje:
- Na co tak patrzycie?
- A, wypatruję, gdzie to dobrze żyć.
- Jak to mówią - "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" - chciał zażartować ksiądz.
- Dlatego i patrzę, gdzie was nie ma.
* * *

Przychodzi Rusek do domu, w rękach ma 3 butelki wódki.
Żona pyta:
- Skąd masz wódkę?
- A, złapałem złotą rybkę.
* * *

Kobieta leży na łożu śmierci, przy niej czuwa mąż.
- Skarbie ... - szepce żona.
- Cicho kochanie, nic nie mów.
- Skarbie, ja musze Ci coś wyznać.
- Kochanie, nic nie musisz, nic nie mów. Wszystko w porządku.
- Nie, nie, chce umrzeć w pokoju. Muszę Ci wyznać skarbie, że Cię zdradziłam.
- Nie martw się kochanie, ja wszystko wiem. Gdybym nie wiedział, to przecież bym Cię nie otruł.
* * *

Po kilku dniach ciężkich bojów wierny rycerz powrócił do królewskiego zamku.
Klęknął przed majestatem, złożył u stóp króla zakrwawiony i wyszczerbiony miecz i powiedział:
- Wasza Wysokość, przez ostatnie pięć dni wyrzynałem w pień wsie, puszczałem z dymem miasta, gwałciłem kobiety, topiłem dzieci - wszystko, by pognębić twoich wrogów na zachodzie...
- Zaraz, zaraz... - przerwał niepewnie król. - Przecież ja nie mam żadnych wrogów na zachodzie.
- Teraz już masz.
* * *

Baca struga wielki pień leżący na ziemi.
Przechodzący turysta pyta:
- Co robicie Baco?
- Czółno - odpowiada.
Idzie turysta na drugi dzień, patrzy a tu koło Bacy wielka sterta wiórów i niewielki kawałek drewna.
- Co robicie Baco?
- Stylisko do łopaty.
Idzie turysta na trzeci dzień, patrzy a tu koło Bacy olbrzymia sterta wiórów, a Baca w ręce trzyma malutki kawałek drewna.
- Co to będzie?- pyta turysta.
- Jak znów nie spie.....ę, to wykałaczka.
* * *

Przychodzi baba na targ i patrzy, a tam jakiś facet się wydziera:
- Komary, sprzedaję komary w słoikach, po 5 zł za jednego komara w słoiku!!!
Baba podchodzi do faceta i mówi:
- Panie, co pan, komara za 5zł? Zwariował pan?
- Nie, nie, proszę pani, każdy z tych komarów jest wytresowany. Jak go pani postawi na stoliku przy łóżku, rozbierze się, wskoczy do łóżka i wypuści komara ze słoika, to on pani zrobi tak dobrze, jak nigdy pani nie miała w życiu!
- Panie, na pewno pan naciągasz ludzi! A zresztą, jaka ja mam gwarancje, ze to nie jest zwykły kant?
- Proszę pani, satysfakcja gwarantowana!!! Jeżeli coś by się pani nie spodobało, to ja zwracam pieniądze, albo daje nowego komara. Tu jest mój numer telefonu i w razie czego, to proszę zaraz dzwonić.
- Ale i tak gwarantuje pani, ze wszystko będzie OK.
No i kobieta się skusiła, kupiła komara i biegiem do domu. Wyskoczyła z ciuchów, napalona jak nigdy, rozłożyła nogi, odkręciła pokrywkę słoika, a komar wyleciał.... i poleciał na żyrandol i ani myśli do baby sfrunąć. Ta coraz bardziej zirytowana chwyciła za telefon i dzwoni do gościa:
- Panie! Ten pana komar nic nie robi tylko siedzi na żyrandolu, a ja tutaj gotowa i napalona, a on nic...!!!
- Niemożliwe!!! Jak, na żyrandolu??? Niemożliwe... już jadę, musze to zobaczyć..!!!
No i przyjechał do baby. Patrzy, a tu faktycznie, babka rozebrana i rozochocona leży na łóżku z rozłożonymi nogami, a komar na żyrandolu siedzi i ani myśli się stamtąd ruszyć. No to gość zrezygnowany zaczyna zdejmować spodnie i gacie i patrząc na komara mówi:
- Ostatni raz Ci, kurna, pokazuje....
* * *

Dość tęga pani robi poranną gimnastykę w łazience. Zrobiła szpagat i się przyssała do kafli. Próbuje się oderwać i nie może. Mąż przyszedł z pracy i również nie oderwał jej od płytek. Wezwali więc kafelkarza, który układał owe płytki. Mówi po namyśle:
- Może by rozbić te kafle.
- Panie, one kosztują 50 zł za metr.
Nagle kafelkarz zaczyna obmacywać żonę.
- Panie, ku**a co pan się przy mnie do żony dobierasz ?!
- To służbowo! Jak się postaram, to zwilgotnieje i będzie ja można przesunąć do kuchni, a tam są płytki po 12 zł za metr.

* * *

Jedzie chłop wozem zatrzymuje go policjant i gada
- Co tam wieziecie na wozie? (a na wozie dwie beczki)
- Sok z banana, panie władzo - odpowiada pokornie chłop
- Jak to sok z banana?
- No tak z banana
- A dobry on?
- Nie wiem, nie piłem - mówi chłop
- Ee coś kręcisz! Dawaj kubek muszę go spróbować
Chłop podał mu kubek soku, glina wypił zaczął się krzywić zrobił się czerwony na gębie, ale jakby nigdy nic wykrztusił
- No dobra, już jedź
A chłop:
- Dziękuje panie władzo, wio Banan.

* * *

Przyjeżdża węglarz pod kamienicę i drze się:
- Wyngiel przywiooozłem!
A koń przy wozie odwraca łeb i mówi:
- Tak, kurna, ty przywiozłeś!...
* * *

Facet grzebie w domowej instalacji elektrycznej. W pewnym momencie prosi o pomoc żonę:
- Stara, chodź no tu, złap ten przewód... I co?
- No, nic.
- A, to faza będzie w drugim. ...
* * *

Komisja przesłuchuje kandydatkę na pielęgniarkę:
- A wie pani, w jaki sposób można wywołać wymioty?
- Oczywiście! Najlepszy sposób polega na tym, aby jeden kciuk włożyć do ust, a drugi do odbytu!
Komisja ze zdziwieniem patrzy na kandydatkę:
- Nooo... A jeśli to nie poskutkuje?
Wtedy trzeba zamienić kciuki!
* * *

Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić samobójstwo. Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi:
- Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryję, przemycę do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę ci dawał radość, a ty będziesz mi dawać radość. Jeszcze nie wszystko stracone...
Dziewczyna, jeszcze pochlipująca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę i poszła z nim na statek. Jak obiecywał tak zrobił - ukrył ją pod pokładem, raz na jakiś czas podrzucał jej kanapkę, jakiś owoc lub coś do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach. Sielankę przerwał kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny.
- Co tu robisz? - zapytał surowo.
- Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robić ze mną, co chce. Mam nadzieję, że kapitan go nie ukarze?
- Nie - odpowiedział kapitan. - Chciałbym jednak, żebyś wiedziała, że jesteś na pokładzie promu Świnoujście - Wolin.
* * *

Rozprawa w sadzie. Zeznaje oskarżony (myśliwy):
- Mowie sobie - pójdę zapolować. Wyglądam przez okno - śniegu od cholery, więc pociągam z piersiówki, biorę strzelbę i wychodzę. Idę sobie przez las, zimno jak cholera, wiec sobie pociągam z piersiówki i szukam zwierzyny. I tak sobie idę, idę, pociągam z piersiówki, jeb z lufy od czasu do czasu, aż tu nagle patrzę, a na drzewie siedzi kukułka i kuka, no to wypaliłem.
Zeznaje poszkodowany (jąkała):
- I-Idę S-Sobie p-przez l-las, aż n-nagle w-widz-dze, i-idzie p-pijan-ny m-myś-śliw-wy i s-strze-eela.
N-no to wl-laz-złem na d-drzewo i k-k-krzy-ycze:
KU...KU...KU...KU...*WA NIE STRZELAJ!!!...
* * *

Leciała mucha nad ogniskiem. Opaliło jej skrzydełka, więc spadła.
Podnosi się i otrzepuje plecy mówiąc:
- No, to się, kurna, nalatałam!
* * *

Jasiu po powrocie do domu, z przedszkola, mówi do mamy:
- Nasz woźny powiedział, że jesteś niezła dupa i chętnie by cię zarżnął.
- Zerżnął Jasiu, zerżnął.
* * *

Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze zielone koła.
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie opisane miejsce, po czym zapytał:
- Ma pani kochanka Cygana?
- Tak, skąd pan wie? - zapytała zawstydzona nieco kobieta.
- Proszę mu powiedzieć, że te kolczyki nie są złote.
* * *

Pożar budynku w mieście - przyjeżdża wóz strażacki z załogą. Strażacy rzucają się do gaszenia ognia, ratują ludzi pozostałych w budynku, pomagają ratować mienie mieszkańców. Kiedy pożar zostaje opanowany - szef drużyny strażackiej sprawdza stan osobowy i zauważa, że jednego ze strażaków brakuje. Rozgląda się po okolicy i wreszcie dostrzega zaginionego koło śmietnika. Podchodzi bliżej i widzi, że strażak ma spodnie opuszczone do kolan, a z tyłu usmolony nagi facet i zaciekle "fedruje" strażaka. Zdziwiony rzuca w stronę podwładnego:
- Co tu się do cholery dzieje?
Ten zmieszany odpowiada:
- Wyniosłem tego faceta nieprzytomnego z zadymionego mieszkania.
Jego szef na to:
- To trzeba mu było zrobić sztuczne oddychanie!
A strażak:
- Tak też zrobiłem... Od tego się to, kurna, zaczęło!
* * *

Stworzył Pan Bóg rośliny, patrzy i się cieszy, że takie ładne się udały.
Stworzył Pan Bóg zwierzęta i patrzy na nie zadowolony, bo są przepiękne.
Stworzył Pan Bóg mężczyznę. No wyszedł idealny.
Stworzył Pan Bóg kobietę. Patrzy, patrzy i stwierdza:
- Ty to się będziesz musiała malować...
* * *

Do baru wchodzi facet i zamawia setkę. Z kieszeni wyciąga naparstek, odlewa do niego trochę, z drugiej kieszeni wyciąga małego, kilkunastocentymetrowego ludzika, stawia go na barze i daje mu naparstek. Barman na to patrzy ze zdziwieniem:
- Panie, skąd pan takiego krasnala wytrzasnął?
- Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy tam przez las i widzimy jak tubylcy tańczą dookoła ogniska, a w środku taki w pióropuszu wywija grzechotkami. I jak ty mu Wacuś wtedy powiedziałeś?
... że on jest dupa, a nie czarownik?
* * *

Trzech facetów rozmawia o tym, jakie cipki mają ich żony. Porównują je do miast.
Pierwszy mówi, że jego żona ma cipkę jak Paryż. Dlatego, że taka jest wspaniała, tętniąca życiem.
Drugi mówi, że jak Londyn. Zawsze taka mokra, troszkę tajemnicza.
A trzeci, że jego żony jest jak... Bydgoszcz!
- Dlaczego?! Pytają tamci. A on na to:
- Dziura... po prostu dziura!
* * *

Radziecki statek podpływa do afrykańskiego portu.
Marynarz rzuca linę cumowniczą na brzeg, krzycząc do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierżi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin krzyczy:
- Dierżi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierżi linu!
* * *

Na targu prowadzona jest sprzedaż koni. Przy jednym z nich stoi zinteresowany klient i mówi do właściciela:
- Ten koń jest ślepy
- Ależ skąd, odpowiada właściciel, proszę się na nim przejechać.
Klient wsiada na konia i gna na nim do przodu widzi przed sobą ścianę i nagle w nią uderza.
Poturbowany idzie do właściciela i mówi:
-A nie mówiłem, że ten koń jest ślepy?
A na to właściciel:
- Ślepy, ślepy ...ale jaki odważny!
* * *

Syn wrócił do domu z samymi dwójami na świadectwie Ponieważ ojciec przez cały rok suszył mu głowę o oceny i czepiał się nauki, syn bal się jak diabli pokazać świadectwo. Ojciec jednak, zamiast rzucać gromy i lać paskiem, zaprosił syna na fotel. Syn usiadł niepewnie. Ojciec wyjął papierosy:
- Zapal synu...
- Tata, no co ty, ja nie pale...
- Pal, synu!
Zapalili. Po chwili ojciec otworzył barek i wyjął szkocką
- Napij się, synu...
- Tata, daj spokój, ja nie pije...
- Pij, jak ojciec daje!
Napili się. Ojciec wyjął z za tapczanu Playboy'a.
- Masz, oglądaj..
. - No nie, tata, nie wygłupiaj się...
- Oglądaj!!
Siedzą popijają czas płynie leniwie. Syn już całkiem się wyluzował, sięgnął sam po papieroska, lekko szumi mu w głowie. Przerzuca kartki Playboy'a, zaciąga się z widoczna przyjemnością i wreszcie rzuca od niechcenia znad kolejnej rozkładówki:
- Kurna... tata... i kto to wszystko dyma? No kto to wszystko dyma???
- Prymusi, synu, prymusi...
* * *

W wąskiej ulicy zbliża się dwóch gości: jeden z rottweilerem, drugi z jamnikiem. Wiadomo że psy się pogryzą, a żaden nie chce ustąpić. Tak zbliżają się do siebie i w końcu doszlo do starcia. Kiedy kurz opadł okazało się, że rottwieler leży zagryziony.
Jego właściciel mówi do drugiego:
- Sprzedaj pan tego psa.
- Nie, nie sprzedam.
- Dam 1000 zł.
- Nie sprzedam.
- No to 2000 zł.
- Nie sprzedam.
- 3000, więcej nie mam.
- Panie! 3000 to kosztował aligator, a operacja plastyczna?
* * *

Siedzi facet po libacji w łazeience. Co twarz przemyje to patrzy się w lusterko ze zdziwieniem.
Myje twarz raz, drugi, trzeci za każdym razem patrząc w lusterko.
Naraz z pokoju:
-Franek śniadanie na stole.
Wali się w czoło i mówi z triumfem: - aaa... Franek.
* * *

Przychodzi do lekarza baba z wielką dupą. Lekarz od drzwi mówi:
- Ale pani ma wielką dupę.
- No wie pan co - spoliczkowała lekarza i wyszła.
Poszła do drugiego lekarza, a ten od drzwi:
- Ale pani ma wielką dupę. - No wie pan co - też go spoliczkowała i wyszła.
Jak baba wyszła lekarze spotkali się i postanowili uprzedzić kolejnego lekarza, żeby nie mówił nic o dupie. Wchodzi baba do trzeciego lekarza, a ten od drzwi mówi:
- Ale pani ma małe piersi.
- A więc widzi pan, właśnie to jest duży problem, bo chciałabym mieć większe - mówi baba.
- Jest na to jeden sposób - mówi lekarz - trzeba codziennie trzeć między piersiami papierem toaletowym.
- I to pomoże? - pyta baba.
- A na dupę pomogło? - odpowiada lekarz.
* * *

- No masz, zjedz kotlecika za babcię.
- ...
- No proszę, pół ogóreczka za tatę.
- ...
- I jeszcze kawałek kiełbaski za mamę.
- Kurna babciu! Ja już mam 30 lat, sam potrafię jeść!!!
- Sam, sam... I nie klnij!!! Wiem, że masz 30 lat, ale strasznie mnie denerwuje jak pijesz i nie zagryzasz!!!

* * *

- Nic tylko "wynieś śmieci, wynieś śmieci" - narzekał na żonę w myślach Heniek.
- Nic tylko "przynieś śmieci, przynieś śmieci" - narzekał na żonę w myślach kloszard.

* * *

Klient restauracji patrzy na rachunek:
Dwie wódki - 15 PLN,
Sałatka - 8 PLN,
Jeśli przejdzie - 15 PLN,
Cztery piwa - 20 PLN"
- Panie kelner, co to kurna jest: "jeśli przejdzie"??
- Ehh! Nie przeszło...

* * *